Przyszła jako, ogólnie rzecz biorąc, zieleniec - i takiej się jej spodziewałem, gdyż jej głównym atutem na zdjęciach samego hodowcy są... nietypowe kwiaty! Zakupiona sadzonka od razu była wyjątkowo dorodna.
Potem na liściach zaczęły się pojawiać przebarwienia, jak u odmiany 'Tiramisu'. I tu moje pierwsze zaskoczenie - nie dość, że ma pięknie kwitnąć, to i liście są niebanalnie ubarwione!
Wiadomo jednak nie od dziś, że to chłód działa największe cuda w kwestii kolorystyki liści żurawek. I tym razem okazało się, że przymrozki zrobiły swoje - a moim oczom ukazała się zimowa wersja 'Pretty Perrine'. Oby wiosenne wybarwienie tej odmiany było równie piękne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz